wtorek, 17 października 2017

Pudding z Tapioki na mleku kokosowym z musem śliwkowym


PUDDING Z TAPIOKI,

to deser z rodzaju tych pysznych, zdrowych i prostych w wykonaniu. Składniki do jego wykonania są już wszędzie dostępne, nie ma problemu z ich kupieniem. Proponuje wam wersję puddingu z sosem z sezonowych śliwek, lekko karmelizowanych w miodzie pachnących cynamonem.

Składniki na pudding:

1/3 szklanki drobnych kulek tapioki np. takie
800 ml kokosowego mleka (nie mylić z napojem kokosowym) używam tego
1 laska wanilii
2-3 łyżki syropu klonowego lub syropu z agawy (do smaku)

Składniki na mus śliwkowy:

1 kg śliwek
1 łyżka miodu
1 łyżeczka oleju kokosowego lub masła klarowanego
1 łyżeczka cynamonu

Wykonanie Puddingu na Thermomix

Mleko wlewamy do naczynia miksującego, wsypujemy do niego tapiokę oraz ziarenka z jednej laski wanilii, laskę wanilii także tam dorzucamy (odda nam jeszcze swój aromat) i pozostawiamy wszystko do namoczenia na 1 godzinę.
Po tym czasie dodajemy do naczynia miksującego syrop z agawy lub syrop klonowy i ustawiamy czas 12 min/90 stopni/obr. wsteczne 1
Wyciągamy laskę wanilii, zawartość naczynia miksującego przelewamy do 6 małych słoiczków lub szklaneczek. Pozostawiamy do całkowitego wystudzenia.

Wykonanie Puddingu sposobem klasycznym:

Mleko wlewamy do garnka, wsypujemy tapiokę dodajemy ziarenka z jednej laski wanilii  laskę wanilii także tam dorzucamy (odda nam jeszcze swój aromat) i pozostawiamy wszystko do namoczenia na 1 godzinę. Po tym czasie dodajemy syrop z agawy lub syrop klonowy i gotujemy na małym ogniu 12 minut od czasu do czasu mieszając.
Dalej postępujemy jak w opisie powyżej.

Wykonanie sosu śliwkowego na Thermomix:

Śliwki myjemy usuwamy pestki i kroimy na pół następnie każdą połówkę na kolejne pół lub ćwiartki w zależności od wielkości naszych śliwek.
Do naczynia miksującego dajemy olej lub masło klarowane. Wrzucamy śliwki ustawiamy:
czas 5 min/ temp. 100/obr wsteczne 1 (z założona miarka na pokrywę naczynia miksującego)
Po tym czasie dodajemy miód oraz cynamon i ustawiamy ponownie czas 5 min/temp 100/obr wsteczne 1 (tym razem bez założonej miarki)

Wykonanie sosu śliwkowego sposobem klasycznym:

Śliwki myjemy usuwamy pestki i kroimy na pół następnie każdą połówkę na kolejne pół lub ćwiartki w zależności od wielkości naszych śliwek. Do garnka dajemy olek lub masło klarowane. Wrzucamy śliwki i dusimy je przez około 5 minut co jakiś czas mieszając aby się nie przypaliły.
Po tym czasie dodajemy miód i cynamon. Odkrywamy pokrywkę i gotujemy kolejne 5 minut na niewielkim ogniu.


Powstałym sosem po jego całkowitym wystudzeniu polewadzonych w lodówce. Może stać tam spokojnie kilka dni...jeśli wytrzyma ;-)

SMACZNEGO!!!

piątek, 15 września 2017



ANTYGRYPINA

Ostatnio bardzo modna, ale również skuteczna, pojawia się u nas w domu na pierwsze oznaki przeziębienia. Pita na ciepło działa jak ANTYBIOTYK przy tym jest całkiem dobra i w 100% naturalna u nas sprawdza się ten specyfik jako remedium na oznaki przeziębienia a podczas choroby wspiera nas dodatkowo przy szybszym powrocie do zdrowia.
Są różne szkoły zażywania tego specyfiku. Aczkolwiek u nas pije się po podgrzaniu do temperatury około 40 stopni tak aby miód nie stracił swoich właściwości leczniczych. Zapobiegawczo 2-3 razy dziennie po kilka łyżek a podczas choroby należy wypić 1 szklankę małymi łyczkami w przeciągu 1/2 godziny. Wyczytane w internetach. źródłem tego przepisu jest Przepisownia.pl
Przedawkować tego się nie da więc możemy pić do woli.

Składniki:
1 ząbek czosnku
1 grejpfrut obrany ze skóry
1 cytryna obrana ze skóry
2 łyżki miodu
800 ml wody

Wykonać można w każdym blenderze a potem podgrzać tuż przed podaniem.
U mnie wykonanie na Thermomix.

WYKONANIE:

Wszystkie składniki umieścić w naczyniu miksującym. Ustawić czas 1,30 sek/poz 10. Uzupełnić wodą, zamieszać 4 sek/obr 4 Podgrzewamy Czas 5 min temp 40 stopni  

środa, 16 sierpnia 2017

Batony z komosy ryżowej




Zapraszam was na pyszne i zdrowe batony z komosy ryżowej inaczej Quionoa. Batony bez cukru świetnie sprawdzają się na po treningową przekąskę lub małe co nie co w czasie pracy. Pełne zdrowych składników i wartości odżywczych dla naszego organizmu. Z podanych składników wychodzi duża blaszka. Możemy przechowywać w lodówce i podjadać gdy przyjdzie nam na to ochota.
Pomysł na batony pochodzi z programu kuchni + Siostry Hamsley-zdrowo i pysznie czyli tak jak lubię najbardziej !!!

Wyjdzie nam 28 porcji: 
1 porcja ok. 44 g  2.6 g białka 7.6 g tłuszczu 17.8 g węglowodanów 154 kcal

SKŁADNIKI:

250 g komosy ryżowej
100 g maki amarantusowej prazonej lub mąki kasztanowej
200 g wiórek kokosowych
150 g żurawiny
4 łyżki nasion chia
60 g masła
2 dojrzałe banany
2 łyżki syropu kolonowego
2 łyżki miodu
1 szklanka suszonych czarnych jagód lub innych suszonych owoców
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki przyprawy piernikowej lub nieco więcej cynamonu jeśli nie mamy.


WYKONANIE:

komosę zalewamy wodą tak aby była jakiś 1 cm nad powierzchnią ziaren i pozostawiamy na 12 godzin do namoczenia. Po tym czasie odlewamy wodę i gotujemy do miękkości wedle wskazówek na opakowaniu. Dokładnie studzimy. Dodajemy żurawinę, nasiona chia oraz resztę składników. Kilka owoców żurawiny pozostawiamy do dekoracji. Mieszamy ze sobą wszystkie składniki bardzo dokładnie. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. ugniatamy wszystko tak aby mas na blaszce była zwarta i wyrównana. Na wierzchu układamy owoce suszonej żurawiny do dekoracji. Pieczemy 60 minut (góra/dół) na 200 stopni.
Po wyjęciu z piekarnika pozostawiamy do całkowitego wystudzenia. Kroimy na małe kwadraty. Przechowujemy w zamkniętym naczyniu w lodówce.


piątek, 4 sierpnia 2017

Zielony Koktajl


ZIELONY KOKTAJL

Szybko, zdrowo i pysznie. Wrzucasz wszystko do blendera miksujesz kilkadziesiąt sekund i gotowe do spożycia o każdej porze dnia i nocy.

SKŁADNIKI:

100 g świeżego szpinaku
1 dojrzały banan
2 słodkie gruszki
1 duże jabłko
1 cytryna obrana ze skórki
1 cm świeżego imbiru
1 łyżka miodu (opcjonalnie)
1 łyżka oleju lnianego (opcjonalnie)
1 szklanka mleka kokosowego
1 szklanka soku jabłkowego
1 szklanka bardzo zimnej wody



WYKONANIE:

Wszystkie owoce wrzucamy do naczynia miksującego dodajemy imbir obrany ze skórki i pokrojony w plasterki oraz miód.  Miksujemy na najwyższych obrotach czas 1 min/obr. 10 następnie dodajemy mleko kokosowe, sok oraz wodę miksujemy czas 30 sek/obr. 8


środa, 2 sierpnia 2017

Brownie bez mąki



BROWNIE BEZ MĄKI

SKŁADNIKI: 
(na dużą blaszkę)

2 puszki czerwonej fasoli
4 jajka
1 szklanka kakao
200 g cukru kokosowego
1 łyżka oleju kokosowego
2 łyżki mleka kokosowego
1 łyżeczka octu balsamicznego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka świeżo mielonej kawy lub łyżeczka kawy rozpuszczalnej
200 g gorzkiej czekolady co najmniej 60%

Do podania:
2-3 łyżki ksylitolu lub erytrolu
świeże maliny lub borówki
1 puszka śmietanka kokosowa np. taka śmietanka kokosowa


Wykonanie na thermomix:

Połowę czekolady połamanej na mniejsze kawałki wkładamy do naczynia miksującego ustawiamy 6 sek/obr 5
Dodajemy wszystkie pozostałe składniki ustawiamy 20 sek/obr 6.
Blachę wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy powstałe ciasto, na wierzchu układamy pozostałą część czekolady pokruszoną na mniejsze kawałki możemy to zrobić nożem tak aby kawałki były widoczne a nie zmielone na pył.
Nagrzewamy piekarnik do 170 stopni i pieczemy ciasto 32 minuty góra/dół
Ciasto wyciągamy z piekarnika pozostawiamy do wystudzenia.
Podajemy z ubitą śmietaną kokosową z dodatkiem ksylitolu zmielonego na cukier puder ozdabiamy malinami lub borówkami.
Na puszkę śmietanki kokosowej wystarczy 2 łyżki zmielonego ksylitolu.
śmietanka kokosowa musi być schłodzona w lodówce przez co najmniej 24 godziny aby nam się dobrze ubiła.
Wtedy wystarczy założyć motylek i ubijać śmietankę około 5 min/obr 3,5
Śmietanka kokosowa potrzebuje dużo więcej czasu na ubicie niż zwykła śmietana.



TRADYCYJNA METODA WYKONANIA:

Czekoladę kruszymy nożem na drobne kawałki. Połowę czekolady wraz z pozostałymi składnikami wrzucamy do blendera i miksujemy na średnich obrotach od kilkunastu do kilkudziesięciu sekund w zależności od mocy naszego sprzętu. 
Z reszta postępujemy jak w opisie powyżej.



piątek, 21 lipca 2017

Racuchy z cukinii..."Must have" sezonu



RACUCHY Z CUKINII..."MUST HAVE" sezonu cukiniowego

Racuszki z cukinii są, pyszne, zdrowe, pożywne a dzięki urządzeniu Thermomix zrobimy je bez zbędnego wysiłku! Oczywiście można także tradycyjnie. Nie czekajcie zbyt długo, biegnijcie do ogrodu po cukinię, jeśli nie macie ogrodu poproście kogoś komu obrodziła w nadmiarze albo skoczcie do warzywniaka. Teraz jest najtańsza i najlepsza.


SKŁADNIKI: 
(porcja dla 4 osobowej rodziny)

1 duża cukinia ok 2 kg
(po wydrążeniu gniazd nasiennych ok 1,2-1,5 kg)
1 duża marchewka lub dwie jeśli są mniejsze
1 duża cebula lub dwie jeśli są mniejsze
2 duże wiejskie jaja
1/2 szklanki mąki pszennej lub innej (wedle swoich upodobań żywieniowych-świetna jest maka z tapioki jeśli chcemy super zdrowo)
1-2 łyżeczki soli np. himalajskiej.
Olej do smażenia.


WYKONANIE:

Cukinię myjemy,  kroimy wzdłuż na pół, usuwamy gniazda nasienne. Cukinię razem ze skórką kroimy na mniejsze części i wrzucamy do naczynia miksującego na dwa lub trzy razy w zależności od wielkości cukinii. Najlepiej po 500-600 g na raz czas 10 sek/obr. 4. Możemy pomagać sobie kopystką podczas pracy urządzenia. Przekładamy do miski i powtarzamy czynność z kolejna partią cukinii. Cukinię solimy, mieszamy i odstawiamy na 15 minut.
Marchewkę obieramy, kroimy na mniejsze kawałki, wrzucamy do naczynia miksującego 6 sek/obr.5 przekładamy do osobnej miseczki.
Cebulę, obieramy, kroimy na pół wrzucamy do naczynia miksującego czas 5 sek/obr.5.
Gdy cukinia podejdzie wodą odciskamy ją dokładnie w dłoniach z jej nadmiaru, przekładamy do suchej miski. Do odciśniętej cukinii dodajemy, rozdrobnioną marchewkę oraz cebulę. Nie solimy już. Dodajemy jajka oraz mąkę. Mąkę dodajemy stopniowo, tak aby powstało nam ciasto o konsystencji racuchów.
Masę wykładamy łyżką lub małą chochelką na rozgrzaną patelnię i smażymy niewielkie porcje po kilka minut z każdej strony. Smażymy na średnim ogniu tak aby się nie spaliły z zewnątrz a w środku nie były surowe.
Racuszki są pyszne zarówno na ciepło jak i na zimno, podane bez żadnych dodatków jednak nam najlepiej smakują z tzatziki, chociaż moja młodsza córka je z cukrem tak jak placki ziemniaczane. Dlatego dodatki do nich to już istna dowolność wedle waszych preferencji.

METODA TRADYCYJNA:

Cukinię po usunięciu nasion ścieramy na tarce o grubych oczkach razem ze skórka. Marchewkę na tarce o małych oczkach. Cebulę natomiast kroimy w drobną kosteczkę. Reszta wykonania wedle powyższego opisu.







wtorek, 6 czerwca 2017

Domowe mleko kokosowe


MLEKO KOKOSOWE:

banalne w wykonaniu, trzy razy tańsze niż te dostępne w sklepach. Idealne do wszelkiego rodzaju koktajli, deserów, kawy, czy wykonania dań kuchni bliskowschodniej. Raz zrobicie samodzielnie a będziecie tę czynność powtarzać kilka razy w tygodniu.


SKŁADNIKI:

200 g ekologicznych wiórków kokosowych
1 litr przegotowanej wody

WYKONANIE:

Wiórki umieszczamy w misie naczynia miksującego zalewamy wodą i pozostawiamy najlepiej na całą noc około 12 godzin lub nieco dłużej.
Po tym czasie podgrzewamy zawartość naczynia 6 min/55 stopni/2 obr. wsteczne
Następnie miksujemy 1 min/10 obr.
Przelewamy przez gęste sito a następnie jeszcze raz przez gazę złożona kilkukrotnie lub pieluchę tetrową.
Pozostałe po wyciśnięciu wiórki możemy użyć jako dodatek do wszelkiego rodzaju koktajli, owsianek lub racuchów jako zagęstnik.
Można też wysuszyć je w piekarniku i zmielić na mąkę.

Smoothie truskawkowo-kokosowe




TRUSKAWKI & MLEKO KOKOSOWE:

bardzo prosta nienachalna kompozycja smakowa. Idealna na mały i duży głód na śniadanie, lunch, kolacje lub przekąskę.

SKŁADNIKI:

1 kg truskawek
2 szklanki domowego mleka kokosowego
1-2 łyżki cukru kokosowego

WYKONANIE:

Przekładamy wszystko do naczynia miksującego 30 sek/10 obr.
Przelewamy do wysokich szklanek.
Gotowe.



piątek, 2 czerwca 2017

Ciasto Marchewkowe w nowej odsłonie





Ciasto Marchewkowe w nowej odsłonie jest tak zdrowe, że już bardziej się chyba nie da. Stworzone dla tych wszystkich, którzy zwracają uwagę na to co jedzą ale czasem chcieliby zjeść coś słodkiego bez większych konsekwencji.

Składnki:

1/4 szklanki mąki kokosowej
1/2 szklanki maki żytniej 2000
1/2 szklanki zmielonych orzechów włoskich
1/2 szklanki maki z  ryżu brązowego
1/4 szklanki mąki z tapioki
8 daktyli
40 dag marchwi
3/4 szklanki cukru kokosowego
3/4 szklanki oleju kokosowego
2 łyżeczki sody
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cynamonu
4 jajka





Wykonanie na Thermomix:

Daktyle zalewamy gorącą wodą i odstawiamy na 10-15 minut, żeby zmiękły.
Marchewkę obieramy kroimy na kilka części wrzucamy do naczynia miksującego 5 obr/10 sek
Zgarniamy marchewkę kopystka na dno naczynia i jeśli jest taka potrzeba powtarzamy czynność       5 obr/ 5 sek. Starta marchewkę przekładamy do osobnej miseczki. Płuczemy i dokładnie osuszamy naczynie miksujące. Białka oddzielamy od żółtek.
Białka ubijamy z założonym motylkiem 3,5 obr/2-3 min. Aby białka ubiły się na sztywną piane trzeba pamiętać o tym aby naczynie było dobrze osuszone oraz białka najlepiej w temperaturze pokojowej.


Następnie przez otwór pokrywy dodajemy po jednym żółtku cały czas mieszając z założonym motylkiem 3.5 obr/2 min. Po tym czasie ustawiamy ponownie 3.5 obr/ 5 min i partiami przez otwór naczynia miksującego wsypujemy cukier. Cukier kokosowy jest trudniej rozpuszczalny niż zwykły cukier dlatego czas jest nieco wydłużony niż przy tradycyjnym.


Kolejnym etapem jest dodanie wszystkich suchych składników. Warto je wcześniej połączyć ze sobą w miseczce. Wyciągamy motylek z naczynia miksującego i dodajemy wymieszane ze sobą suche składniki partiami. Ustawiamy 2.5 obr/2 min i w tym czasie przez otwór w pokrywie dodajemy mąkę. Na samym końcu dodajemy namoczone wcześniej i delikatnie odciśnięte z wody daktyle oraz starta uprzednio marchew.  Mieszamy wszystko ze sobą kopystką w naczyniu miksującym.


Przekładamy do keksówki lub tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy 60 minut w piekarniku nagrzanym do 175 stopni na termoobiegu.


Wyciągamy z piekarnika. Pozostawiamy do całkowitego ostudzenia.

poniedziałek, 22 maja 2017

Ciasto Czekoladowe bez mąki i orzechów


Przepis na to ciasto pochodzi ze strony Mojewypieki.com
U mnie przerobione na wykonanie w urządzeniu Thermomix.
Na samym dole jednak znajdziecie u mnie krótki opis jak wykonać je metodą tradycyjną.
Ciasto jest banalnie proste w wykonaniu.

Składniki:

300 g gorzkiej czekolady
50 g mlecznej czekolady
180 g masła
8 jajek
200 g cukru kokosowego lub 150 g innego cukru
szczypta różowej soli himalajskiej



Aby ciasto dobrze nam wyszło wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Masło rozpuszczamy w rondelku na małym ogniu do całkowitego rozpuszczenia. Dodajemy do niego czekoladę połamana na mniejsze kawałki oraz szczyptę soli i zostawiamy na kilka minut do rozpuszczenia, następnie mieszamy delikatnie łyżką do połączenia się składników w jednolitą masę. Pozostawiamy do ostudzenia.
Jajka rozbijamy i oddzielamy żółtka od białek. Białka przekładamy do naczynia miksującego. Zakładamy motylek. Dodajemy szczyptę soli. Ustawiamy 4 min/ 3.5 obr. Jeśli sytuacja tego wymaga ubijamy nieco dłużej jednak po czterech minutach jajka powinny być już ubite na sztywno jeśli b yły w temperaturze pokojowej. Przy ubijaniu białek należy pamiętać o tym aby naczynie miksujące było całkowicie suche gdyż nawet niewielka ilość wody może zniweczyć nasze zmagania z ubiciem piany na sztywno. Białka przekładamy do osobnej miski.
Do naczynia miksującego przekładamy żółtka. Ponownie zakładamy motylek i dodajemy cukier. Ustawiamy 2 min/3.5 obr. Konsystencja powinna przypominać kogel-mogel. Jeśli takiej nie mamy przedłużamy czas o 1 min.
Następnie przez otwór pokrywy wlewamy powoli naszą masę czekoladową cały czas mieszając na obr 3 z motylkiem. Gdy dodamy całą masę czekoladową zmniejszamy do 2.5 obr i dodajemy partiami pianę z białek. Mieszamy około 1 min do połączenia się składników.
Ciasto przelewamy do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki i umieszczamy w kąpieli wodnej. Wkładamy do piekarnika na 50 minut temperatura 170 stopni na termoobiegu.
Ciasto po upieczeniu należy wyjąc z piekarnika i ostudzić. Będzie ona chrupiące z wierzchu w środku natomiast będzie miało delikatna konsystencje musu czekoladowego.

*Kąpiel wodna polega na włożeniu blaszki z ciastem do większej blaszki z gorącą wodą wypełniona do połowy. Ciasto pieczone w taki sposób jest bardzo delikatne i wilgotne.


Tradycyjna metoda wykonania polega na:

roztopieniu masła z czekoladą  jak wyżej w opisie
ubiciu żółtek z cukrem na kogel-mogel
ubiciu piany z białek na sztywno
następnie należy wszystko ze sobą połączyć w taki sam sposób jak w opisie powyżej czyli:
do ubitych żółtek dodajemy masę z czekolady a na samym końcu ubite białka delikatnie mieszając je z masą tak aby powstała jednolita puszysta konsystencja.

poniedziałek, 15 maja 2017

Kulki Brownie


KULKI BROWNIE
Energetyczne kęsy pełne zdrowia i energii


Brownie  na skróty bez pieczenia gotowe w kilka minut w postaci porcji na jeden kęs a w dodatku z samych zdrowych składników i totalnie bez cukru. Tylko 5 prostych zdrowych składników a tyle w nich dobra i smaku.
Dodadzą energii po treningu lub po prostu poprawią nam humor w gorsze dni. Dobre na każdą okazję i każdą porę roku.


Składniki:

1 szklanka orzechów włoskich
1 szklanka migdałów
1 szklanka wiórków kokosowych + 1/2 szklanki do obtoczenia kulek
1 szklanka daktyli
1/2 szklanki gorzkiego kakao
szczypta różowej soli himalajskiej

Wykonanie na Thermomix:
Kulki brownie możemy oczywiście wykonać w każdym innym urządzeniu miksującym, niemniej jednak musi być ona o dużej mocy. Słaby blender może nie dać rady mieszance i w najgorszym wypadku możemy spalić silnik takiego urządzenia.

Orzechy włoskie oraz migdały wrzucamy do naczynia miksującego 30 sek/10 obr.
Składniki zgarniamy kopystką ze ścianek naczynia i powtarzamy czynność na nieco niższych obrotach 30 sek/8 obr. W razie potrzeby powtarzamy ostatnią sekwencję. Miksujemy do uzyskania jednolitej, zwięzłej i lepkiej masy.


Następnie dodajemy pozostałe składniki. Daktyle kroimy uprzednio na cztery części (na pół i jeszcze raz na pół)  ustawiamy 30 sek/10 obr. Zmniejszamy obroty i powtarzamy sekwencję 30 sek/7 obr.


Z powstałej masy formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego i obtaczamy w wiórkach kokosowych. Wkadamy do lodówki na 1-2 godziny i jemy bez wyrzutów sumienia kiedy tylko przyjdzie nam ochota na coś słodkiego.
Z podanej porcji wyszło mi 19 kulkowych kęsów brownie.







piątek, 5 maja 2017

Krem i Mleko z Orzechów Nerkowca





KREM Z NERKOWCÓW 
wykonanie na Thermomix

Składniki:
400 g orzechów nerkowca (niesolonych, nieprażonych)
1/2 łyżeczki różowej soli himalajskiej20 g oleju z pestek winogron lub kokosowego
Wykonanie:

Orzechy uprażyć 5 minut w piekarniku na 180 stopniach na wyłożonej papierem do pieczenia blaszcze. Odstawić do ostudzenia. 
Orzechy rozdrobnić 4 s/obr. 6. Orzechy zgarnąć kopystką ze ścianek na dno naczynia miksującego.Dodać sól oraz olej i sześciokrotnie powtórzyć cykl: 30 s/obr. 6 + orzechy zgarnąć na dno naczynia miksującego.Powstały krem przełożyć do słoika i przechowywać w lodówce.Krem orzechowy genialny jest do różnego rodzaju sosów, owsianek, koktajli, ciast , ciasteczek a także kremów do ciast. Spectrum zastosowania ogromne ;-)






MLEKO Z NERKOWCÓWwykonanie na thermomix
Składniki:

1 szklanka nerkowców
4 szklanki przefiltrowanej wody
szczypta różowej soli himalajskiej
szczypta cynamonu
1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

Wykonanie:

orzechy nerkowca zalewamy szklanką wody na 2 godziny i zostawiamy w temperaturze pokowej lub wstawiamy na noc do lodówki. Po namoczeniu orzechy odcedzamy. Wrzucamy do naczynia miksującego, dolewamy dwie szklanki wody i miksujemy przez 2 min./obr. 10
Następnie dodajemy resztę składników oraz kolejne 2 szklanki wody i ustawiamy czas 30 s/obr. 10
Nie ma potrzeby przecedzania.
Mleko przelewamy do butelki i przechowujemy w lodówce.
Przed użyciem wstrząsnąć.Mleko z nerkowców to świetna baza do koktajli, shake'ów, naleśników, racuchów, budyniów, owsianek i wielu innych.

czwartek, 4 maja 2017

Blok Orzechowo-czekoladowy bez pieczenia





BLOK ORZECHOWO-CZEKOLADOWY
bez pieczenia, tylko kilka zdrowych składników. Efekt smakowy zniewalający. Połączenie                   słonego, gorzkiego oraz słodkiego. Doskonałe na po treningową przekąskę lub jako ratunek                 w chwilach słabości.
Z podanych składników wyjdzie nam 10 porcji.

Składniki na spód:

⟾ 1 szklanka zmielonych orzechów włoskich
⟾ 2 łyżki kakao
⟾ 2 łyżki syropu klonowego
⟾ 1 łyżka rozpuszczonego oleju kokosowego
⟾ szczypta różowej soli himalajskiej

Składniki na wypełnienie:

⟾ 1 szklanka domowego masła z nerkowców
⟾ 3 łyżki syropu klonowego
⟾ 1 łyżka rozpuszczonego oleju kokosowego
⟾ szczypta soli jeśli masło orzechowe nie było słone

Składniki na polewę:

⟾ 1/4 szklanki kakao
⟾ 1/4 szklanki rozpuszczonego oleju kokosowego
⟾ 3 łyżki syropu klonowego



Wykonanie:

⟾ Wszystkie składniki na spód mieszamy ze sobą dokładnie. Wystarczy nam do tego łyżka.
⟾ Przekładamy na spód małej keksówki wyłożonej papierem do pieczenia aby łatwiej nam                     było potem wyciągnąć zawartość.
⟾ Równomiernie rozprowadzamy po dnie ugniatając palcami.
⟾ Wstawiamy do zamrażarki na 10 minut w tym czasie przygotujemy wypełnienie.
⟾ Masło z nerkowców przekładamy do małego rondelka, dodajemy resztę składników i                           mieszamy łyżką do połączenia składników w jednolita masę. Możemy składniki podgrzać                   delikatnie gdybyśmy mieli problemy z połączeniem ich w całość.
⟾ Masę przekładamy na schłodzony w zamrażarce spód i wkładamy z porotem do                                   zamrażarki na czas przygotowania polewy.
⟾ Składniki polewy przekładamy do rondelka podgrzewając delikatnie i mieszając do                             jednolitego połączenia się składników.
⟾ Przestudzoną polewę wylewamy na schłodzone w zamrażarce wypełnienie.                                           równomiernie rozprowadzamy po całej powierzchni. Wkładamy do zamrażarki i                                   pozostawiamy na około 1 godzinę.
⟾ Po tym czasie możemy wyciągnąć z keksówki-papier nam to ułatwi. Delikatnie oderwać                     boki papieru i pokroić na kilkucentymetrowe kawałki. 
⟾ Trzymamy w zamrażarce ewentualnie w lodówce wyciągamy tuż przed spożyciem.  
      Dla mnie smaczniejsze są te prosto z zamrażarki. Pozostając dłuższy czas poza chłodnym                   miejscem nie mają tak zwartej konsystencji.


             








piątek, 10 lutego 2017

GOZO klimatyczne miejsce - wakacje z przyjaciółmi i rodziną od A do Z


GOZO, to spokojniejsza siostra Malty, świetne miejsce na wakacje zarówno z przyjaciółmi jak i z rozdziną. Duży wybór i możliwość wynajęcia dużego domu z basenem w przystępnych cenach sprawia, że jest to genialny pomysł dla grupy przyjaciół chcących spędzić wakacje nieco inaczej.

Źródło http://www.vera.spb.ru/educat/malta/
Pomysł wakacji na Gozo zrodził się całkiem przypadkowo. Z grupą przyjaciół a było nas w sumie trzy rodziny (10 osób wraz z naszymi latoroślami) pierwotnie planowaliśmy wakacje na Malcie ale wyszło tak a nie inaczej. Odpowiadający nam dom znaleźliśmy na GOZO właśnie a dalej to już się jakoś samo potoczyło. Po nitce do kłębka.
Wakacje zaczęliśmy planować prawie rok wcześniej z racji tego, że byliśmy dość sporą grupą. Najpierw rozglądaaliśmy się za odpowiednim dla nas domem. Warunkiem był basen i cztery osobne sypialne no i cena oczywiście. W tym wypadku miały to być trzy sypialnie małżeńskie i jedna wspólna dla naszych czterech córek. Wbrew pozorom wcale nie było to takie proste. Zazwyczaj cena zwalała nas z nóg albo dom był nie taki jakbyśmy chcieli. W końcu jednak udało nam się znaleźć taki, który był odpowiedni dla nas i wszystkim odpowiadał. Dom w miejscowośći San Lawrenz. Rezerwacji dokonaliśmy przez stronę Tripadvisor i o ile organizacja wakacji jednej rodziny jest łatwa o tyle przy większej ilości osób następują zawsze jakieś komplikacje. Pierwszą jest ustalenie wspólnego terminu zgodnego z dostepnośćią lotów i domu właśnie. Gdy przez to już udało nam się przebrnąć i  wiedzieliśmy mniej wiecej kiedy nasz upatrzony dom jest dostępny zaczęliśmy szukać lotów tak aby wstrzelić się z terminem. Bardzo pomocny tutaj jest bezpośredni lot liniami Ryanair z Wrocławia na Maltę. Koszt lotu w dwie strony dla czteroosobowej rodziny w sezonie wysoce wakacyjnym to około 2600 zł. Lot z Wrocławia na Maltę trwa około 2h 30 min. Bilety wykupione 9 miesięcy wcześniej. Koszt domu z basenem na 10 osób to około 2700 Euro za 14 noclegów pod warunkiem, że rezerwacja zrobiona będzie z dużym wyprzedzeniem. Domy 2-3 miesiące przed sezonem potrafią być dwukrotnie droższe w stosunku do tego co nam udało się zarezerwowować w październiku.
Przy okazji goraco polecam wam  Kevina z tripadvisor, który zajmuje się wynajmem domów bezpośrednio od właściceli i jest bardzo sympatyczną i pomocną osobą. Mieliśmy mała wpadkę ze zgubą podczas wyjazdu z wyspy i jego pomoc okazała się niezastąpiona.
telefon do Kevina +35679490827 
Po wylądowaniu na Malcie najlepiej od razu zaopatrzyć się w tygodniowy bilet autobusowy który upoważnia nas do poruszania się autobusami po Malcie i Gozo. Można dokonać tego bezpośrednio na lotnisku w specjanie dedykowanym ku temu okienku.  Koszt tygodniowej karty dla dorosłych to 21 Euro a dla dzieci od 3-12 lat 15 Euro
Korzystanie z taksówek jest tutaj naprawdę zbędne. Transport jest genialny. Wszystko jasno i wyraźnie rozpisane na ogólnie dostępnych mapkach transportu publicznego 

Aby dostać się z Malty na Gozo należy na lotnisku wsiąść w autobus linii X1 do Cirkewwa Ferry. Podróż ta trwa około 1,5 godziny. W autobusach tych w sezonie panuje całkiem niezły ścisk niestety, przynajmniej przez pewną część drogi bo z czasem robi się luźnie,j turyści wysiadają po drodze w różnych miejscach-przecież i nie wszyscy tak jak my jadą do samego końca. Plusem autobusów jest to, że są one klimatyzowane więc nie ma tragedii. Powiem, że można tam raczej zmarznąć niż się spocić.
Po dotarciu do portu wsiadamy na prom płynący na Gozo bez kupowania biletu. Bilet kupujemy dopiero w drugą stronę. Tak to działa. W sumie całkiem mądrze...przecież i tak nie ma innej możliwośći wydostania się z wyspy oprócz tej wpław. Koszt biletu na Gozo dla dorosłych to 4.65 a dla dzieci od 3 do 12 lat 1.15 w Euro.

Prom płynie około 30 minut. Port znajduje się w miejscowości Igharr, aby dostać się do miejscowości San Lawrenz mamy jeszcze całą wyspę do przejechania. Jednak warto. Musimy wsiąść w autobus jadący do Stolicy Gozo. Jest to Victoria zwana inaczej Rabat. Jest to centralny punkt a zarazem petla autobusowa dla wszystkich linii. Tam też możemy doładować sobie kartę autobusową na kolejny tydzień jeśli tak ja my będziecie mieli w planach spędzić na wsypie dwa tygodnie. 



Nasz Prywatny basen...wyeksploatowany przez nas na maksa nie tylko przez dzieci. Po zmierzchu pięknie oświetlony. Niejedne wieczorne pool party pamięta ;-) Basen na Gozo to świetna sprawa dlatego fajnie jest wybrać się na takie wakacje większą grupą. Dzięki temu większość może sobie na taki luxus pozwolić bez katastrofy dla budżetu i bez konieczności brania kredytu na wakacje!

Sypialnia dziewczyn

jedna z naszych trzech sypialni małżeńskich

Kominek...nie przydał się ale ładnie wyglądał

Taras przy basenie

Jadalnia



Blu Hol w miejscowości Dwejra nieopodal Azure Window to popularne miejsce do nurkowania na Gozo. Krystalicznie przejrzysta woda oraz duża głębokość sprawiają, że miejsce to jest bardzo popularme wśród nurków odwiedzajacych wyspę.

Blu Hol widok z góry

Gozyjczycy to bardzo religijna społeczność zlokalizowana wokół kościoła. Kościół jest zawsze centralnym punktem każdej miejscowości. Gozyjczycy lubią się bawić i świętować. Wieczorami spędzają ze sobą czas wystawiając stokiki na zewnatrz domów i ucztując w rodzinnym gronie lub z przyjaciółmi. Wszystkie imprezy plenerowe skoncentrowane są przy kościele. 

Kościół Św. Wawrzyńca w San Lawrenz i scena koncertowa ustawiona tuż przy wejściu do niego.

Jednym z ciekawszych zabytków Victorii jest Cytadela - majestatyczna średniowieczna twierdza górująca nad miastem. Pięknie oświetlona w nocy zachwyca swym widokiem

Cytadela nocą

San Lawrenz dniem i nocą. Generalnie wszystkie domy na Gozo są do siebie podobne. Tak w środku jak i na zewnątrz jest to piaskowiec. Piaskowiec na Gozo jest wszędzie. Ma to swój niepowtarzalny urok. Ale posiada także wady. Wszystkie auta na Gozo są niemiłosiernie okurzone a raczej opiaskowane.

Uliczka San Lawrenz
San Lawrenz nocą po drodze w kierunku do miejsowości Gharb 


Victoria zwana także Rabat to największa miejscowość na Gozo a zarazem stolica wyspy. Tutaj znajduje się dworzec autobusowy z któtrego możemy dostać się praktycznie w każdy zakątek tej wyspy. Bardzo dobra komunikacja. W godzinach największego szczytu w sezonie czasami można nie wejść do autobusu jesli ilość pasażerów zostanie przekroczona trzeba niestety czekać na następny. Nam przez całe wakacjwe jednak zdarzyło się to może ze dwa razy. Sposobem na to jest pilnowanie kolejki do autobusu nawet jeśli mamy jeszcze chwilę do odjazdu a w ekstrymalnych przypadkach po prostu przepychanie się.

Victoria/Rabat




Xlendi to bardzo urlokliwa miejscowość. Pięknie oświetlona w nocy...można  powiedzieć, że to taki kurort na Gozo. Wprawdzie wejscie do wody i leżakowanie na skałkach jak w większości wypadków na Gozo, ale nam bardzo się podobało. Dziewczynom znowu spodobała się możliwość skoków z wysokości do wody ze specjalnie na tę okazję stworzonej skoczni.

Xlendi Bay

Xlendi widok z góry
Wszędobylskie owoce opuncji figowej. Można zrywać i jeść dowoli. Dojrzałe owoce mają barwę pomarańczową przechodzącą w czerwięń. Należy bardzo uważać przy ich zrywaniu mają maleńkie włoskowate kolce których bardzo ciężko jest się pozbyć ze skóry. Pitaje najlepiej obrać po namoczeniu jej w wodzie, proces ten sprawia, że włośki miękną i można je bezpiecznie zetrzeć ze skórki paierowym kilkukrotnie złożonym ręcznikiem kuchennym. Wtedy też mozna bezpiecznie obrać owoc ze skórki i zjeść...bardzo pyszny i soczysty. Świetnie smakuje z drinkiem przy basenie.

Opuncja figowa
Ramla Bay to jedyna na Gozo piaszczysta plaża z czerwonym piaskiem jako dodatkowa atrakcja. Powiem tak warto zobaczyć ale naszym dziewczynom niew przypadła ona do gustu. Dziewczyny wolały kamienito-skaliste plaże w stylu zatoczek gdyż tam swobodniej mogły pływać w płetwach i jak to okresliły nie miały czerwonego piasku wszędzie. A ten piasek rzeczywiście był wyjatkowo upierdliwy, wchodził strasznie w strój i bardzo ciężko było się go potem pozbyć.

Ramla Bay widok z góry
Ramla Bay


Marsalform Bay ta przypadła do gustu nam wszystkim, turkusowa, przeźroczysta woda, wysoka skała, ż ktorej dziewczyny skakały wrzeszcząc w niebogłosy i dodatkowa płytka zatoczka tuż przy skale widoczna na zdjęciu.


Marsalform i skoki ze skały

Marsalform wypłycenie tuż przy skale

Marsalform

Marsalform

Azure Window w Dwejra to obowiązkowy punkt na liście wszystkich turystów nie tylko tych przebywajacych na Gozo ale także tych specjalnie odwiedzających to miejsce a przebywających na wakacjach na Malcie. Miejsce piękne, warte zobaczenia, jednak tłoczne i bardzo ciężkie do plażowania. Bardzo skaliste niewielkie ustepy na których mozna rozłozyć ręcznik. Raz się skusiliśmy ale było ciężko również z pływaniem.
Skaliste wybrzeże Dwejra nieopodal Azure Window
Inland see nieopodal Azure Window. Zatoczka połączona z morzem poprzez tunel w skale
Azure Window-Dwejra

Blu Lagoon zlokalizowane na wysepce Comino ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Zwolenników dlatego, że jest pięknym miejscem z białym piaskiem w turkusowej wodzie, ma swój niepowtarzalny urok i klimat. Przeciwników dlatego, że bądź co bądź to bardzo turystycznie oblegane miejsce. W południe jest tłoczno i robi się nerwowo dla tych co nie lubia takich klimatów. Jednak być tam trzeba i tutaj moja rada. Udajcie się na Lagunę z samego rana tak jak my. PO dotarciu na miejsce z samego rana macie mozliwość wyboru leżaków z parasolami, których potem brakuje i trzeba koczowac na skałach, czego naprawdę nie polecam przy takim upale jest to nie do zniesienia. Choć koszt wypożyczenia dwóch leżaków z jednym parasolem pośrodku to 20 Euro warto w to zainwestować. Szcególnie gdy jedziecie z dziećmi. Pierwsze łódki które doworzą turystów na lagunę wypływają już przed 9:00. Aby dostać się w to miejsce nalezy udac się do portu zlokalizowanego w Igharr tej samej lokalizacji z której odpływają promy na Maltę. Koszt 4 osobowej rodziny w dwie strony to około10-12 Euro w zależności od tego na jaką łódkę trafimy. Płacimy całość w pierwszą stronę w drugą wracamy tą samą łódką na podstawie biletu. łódki odbierają turystów z Blu Lagoon w ściśle określonych godzinach. I abstrachując od wszystkiego to jest to naprawdę piękne miejsce warte odwiedzenia i spedzenia na nim choć kilka godzin.
Warto dodać, że wyspa Comino jest bardzo mała, na stałe zamiekszuję ją tylko jedna rodzina!!!





Blu lagoon z samego rana
Ble Lagoon Comino

Blu Lagoon widok z góry

Świeże ryby, znajdziemy w każdej restauracji i choć nie należą one do najtańszych, warto pokusićić się o ich spróbowanie nawet za cenę uszczuplenia wakacyjnego budżetu.

Świeże ryby są w każdej restauracji, do wyboru wedle uznania i zasobności portfela
Poniżej galeria zdjęć typowych potraw z różnych restauracji, których mieliśmy okazję próbować podczas naszych wakacji.

 Azure Window Restaurant  z widokiem na Inland see świetna restauracja, z pysznym jedzeniem, bardzo dobrą obsługa i przystępnymi cenami byliśmy w niej dwukrotnie.

Typowa gozyjska sałatka 
Spaghetti z owocami morza, podawane nieco inaczej w każdej restauracji

Gozyjski ser zapiekany na sałatce podawany z odrobiną lokalnego miodu

Zupa Ryba. Ta w Azure Window naszym zdaniem najlepsza.
Następna restauracja najdująca się w przepięknym kurorcie Xlendi. Do Xlendi warto wybrać się na cały dzień tak aby po plażowaniu móc zobaczyć wieczorny urok tego niesamowitego miejsca. Zdjęcia z potrawami z typowo gozyjskiej restauracji Il-Kcina Ghawdxija zlokalizowanej tuz nad brzegiem morza tak jak większość restauracji w tej miejscowości.

 Królik jest bardzo popularną potrawą zarówno na Malcie jak i na Gozo. Przyrządzany na wiele sposobów.
Gulasz z królika

Spaghetti z owocami morza. Zupełnie inne niż w restauracji Azure Window przedstawione powyżej.

Ośmiornica jako przystawka. Bardzo pyszna i delikatna.


Reastauracja Grazie Mille zlokalizowana w miejscowości Gharb należy do tych, które zachwyciły nas najbardziej szkoda tylko, że trafiliśmy do niej w ostatni wieczór naszego pobytu na na wyspie. Wszyskie potrawy przez nas zamówione to istny majstersztyk, nieskomlikowane a wyjatkowe.
Wprawdzie to typowo włoska a nie gozyjska restauracja jednakowoż bezsprzecznie najlepsza do jakiej udało nam się trafić.

Mix sałat z wędzonym tuńczykiem, avokado, mango, marchewką, posypana sezamem 

Najlepsze owodze morza jakie udało nam się skosztować.

Deska włoskich serów i wędlin

Czekoladowy klasyk czyli foundant z płynną czekoladą w środku,  podawany oczywiście z lodami.

Lokalne wino w którym się zakochałam od pierwszego łyka. Niestety nie udało mi się już go kupić. Na lotnisku nie było, przeszukałam również wszystkie internety i nic. Gdyby komuś z was się udało proszę o niezwłoczną informację zwrotną.

Restauracja Ta' Rikardu na samej górze Cytadeli. Restauracja to mimo, że niczym specjalnym nas nie zachwyciła jednak warto tu zjeść, że wględu na rozciagający sie z niej widok na całą Cytadelę.

Przystawka w formie, gozyjskich serów, oliwek oraz warzyw.

Pierożki z farszem z gozyjskiego sera zapiekane w sosie pomidorowym


Cytadela

    XVII-wieczna barokowa katedra Wniebowziecia Najświętszej Maryi Panny. Projektował ją Lorenzo Gafa, który to był również pomysłodwacą katedry w Mdinie. Uważa się, że Katedra stoi na miejscu dawnej rzymskiej świątyny Junony.
Katedra zlokalizowana tuż przy wejściu na Cytadelę.

Katedra. Cytadela. Victoria.

Zachód słonca widok z Cytadeli.

Victoria widok z cytadeli


 Tak jak wcześniej wspomniałam Gozyjczycy to bardzo religijny naród. Lubią jednak bawić się i świętować. Święta teczęsto mają charakter religijny. Gozyjczycy są bardzo zżytą ze sobą społecznościa. Wieczorami wychodzą na ulice, wystawiają stoliki i krzesła przed swoje domy i świętuja z rodzinami. W miejscowości San Lawrenz w której byliśmy głównym Świetem przypadającym właśnie na nasz przyjazd jest Święto na cześć Świętego Wawrzyńca patrona miejscowośći. Główna uroczystość przypada na dzień 31 lipca jednak w dniu naszego przyjazdu tzn 27 lipca wszystko się juz zaczęło były to takie imprezy towarzyszące temu głównemu dniu Świętowania właśnie. Miasteczko było generalnie ustrojene bardziej niż nasz Wrocław na sylwestra. Codzinnie wieczorem aż do dnia 31 sierpnia odbywały się wieczorne koncerty, jarmarki i inne atrakcje. Warte przezycia i zobaczenia. Nam udało się to całkiem przypadkowo. Jadąc tam nie mieliśmy bladego pojęcia o takim wydarzeniu więc miło nas to wszystko zaskoczyło. Były też jednak minusy tychże uroczystości a mianowicie hałas do późnych godzin wieczornych. Postanowiliśmy to jednak sprytnie wykorzystać i sami moglismy bezkarnie imprezeować przy naszym basenie. Z informacji jakie dostaliśmy od wynajmującego ponieważ w naszym miasteczku niekoniecznie typowo turystycznym obok turystów wynajmujących domy mieszkają stali rezydenci czyli lokalni mieszkańcy i jeśli po 23;00 godzinie jest za głośno policja może zapukać do naszych drzwi. Nam się upiekło bo wszyscy byli tak zajęci swoim hucznym świętowaniem, że na nasze hałasy nie zwracali uwagi.

Te ścinki papieru leżące grubą warstwa na ulicach to też całkiem ciekawa tradycja. Są to ścinki z typowych niszczarek zbierane przez mieszkańców chyba przez cały rok. W dzień kończący Świętowanie przechodzi jego ulicami orkiestra oraz niesiony jest na barkach mieszkańców posąg patrona. Ludzie spiewają, bawią się, Posąg Św. Wawrzyńca niesiony jest pod kośció i ustawiany na specjalnie przygorowanym do tego miejscu, następnie wnoszony do kościoła. Ścinki tego papieru natomiast na zakończenie parady zrzucane są przez dzieci z tarasów na ulicę. Dzieci wraz z dorsłymi obrzucają się potem tymi ścinkami. A od samego rana dnia następnego służby sprzątające mają pełne ręce roboty. 
W tle stolik. krzesełka i lokalna przydomowa imprezka rodzinno-przyjacielska.

Dzieciaki wraz z dorosłymi imprezują do późnych godzin wieczornych. W tle kościól przy którym była ustawiona scena i odbywały się koncerty.

Świąteczny wystrój uliczki przy której mieszkaliśmy. 
Św. Wawrzyniec był męczennikiem który za swe poświęcenie i pomoc biednym oraz potrzebującym został spalony żywcem na grilu...tak, tak. Historię opowiedział nam sam ksiądz tutejszej parafii. Ponieważ zachodziliśmy w głowę co ten Świety trzyma w ręce. Postanowiliśmy zasięgnąć informacji u żródła. Wprawdzie wyglądało to jak grill ale na początku żartowaliśmy sobie, że Święty od grila...dopiero potem usłyszeliśmy prawdziwą historię lub legendę.


Posąg Św. Wawrzyńca ustawiony na podeście tuż przy kościele.
Św. Wawrzyniec czyl St. Lawrence patron miasteczka....męczennik spalony na grilu za pomoc biednym i potrzebującym.

Ta' Pinu to miejsce kultu maryjnego i miejsce otrzymywania sczególnych łask. Cudowne uzdrowienia, które dokonały się zawstawiennictwem Matki Boskiej z Ta' Pinu sprawiły, że miejsce to nosi miano Bazyliki. Jest to najważniejsza Światynia na gozo. W bocznych korytarzach kościoła znajdziemy wiele dowodów łask otrzymanuch od Najświętszej Marii Panny z Ta' Pinu w postaci pozostawianych listów z podziękowaniami oraz gipsy, kule, ubranka dziecięce, kaski a także wile inncyh na dwod otrzymanych łask.



Uprawianie sportu na Gozo w sezonie letnim i szczycie upałowym gdzie słońce praży już od 5 rano a  gorąco jest nawet w nocy to całkiem ciężki kawałek chleba i trudne do realizacji. Pojechałam tam zaopatrzona w skakankę zestawy ćwiczeń poukładane w głowie, zamiarem biegania i odpowiedną muzyką zgraną na mp3. W praktyce polecam jednak leżenie przy basenie lub na plaży tudzież pływanie. Człowiek nie przyzwyczajony do takich upałów meczy się już samym chodzeniem po skalistych wybrzeżach i zwidzaniem okolicy marząc o kawałeczku cienia. 

Można jednak postać chwilę na rękach w przerwach między grilem a moczeniem w basenie 



Można powspinać się po skałach celem zrobienia pieknych ujęc okolicy lub w poszukiwamiu lepszego miejsca do rozłożenia ręcznika. Sport extrymalny...koniecznie w butach do nurkowania.


Lub opalać plecy w pozycji "plank"

Najlepiej jednak przycupnąć sobie w cieniu...a najlepsze ku temu kamienne wąskie uliczki.